W Paryżu zapakowano Łuk Tryumfalny. Ludzie patrzą i motoryką ciała przypominają kury, którym ktoś za siatką rozsypał proso.
Kiwają się głupole, szczególnie azjatyccy turyści. A Azjatów w Paryżu się nie lubi. Do tego stopnia, że czasami ludzie na nich plują.
Wieża Eiffla stoi, tam gdzie stała od 1889 roku. Tylko teraz bramki pod nią poustawiali, żeby wybuchów nie było. Ale ani wybuchów, ani turystów. Jedynie pani z pieskiem różowym i jakieś rumuńskie modelki, robiące się na Marilyn Monroe. Może im się powiedzie i nagle wypłynie taka jedna z Sekwany na świat?
A jeśli chodzi o rzekę główną Paryża, to pusto nad nią. Poszedłem znajomymi ścieżkami, tam gdzie piłem kiedyś wino z kloszardami i było miło i nostalgicznie. Ale wina nie piłem, tylko poszedłem na Pastis (anyżkowy) w okolice Sacré-Cœur.