Marcin uwielbia psy i zawsze do nich mówi czule. Klepie je po głowie, zmienia głos i traktuje je tak, jakby były ludźmi. Ja zwierzęta traktuję również z miłością, ale właściwą dla zwierząt. Nie opowiadam im historii i tylko w wyjątkowych sytuacjach się z nimi bawię. Jestem raczej od ratowania ich z opresji, ostatnio wyciągałem kość z gardła psa, wkładając dłoń w środek pyska (i jeszcze, w międzyczasie, musiałem mu zdjąć kaganiec).
Psy w Katmandu zajmują całkiem dobre miejsce w hierarchii społecznej, najczęściej należą do grupy ludzi, choć w Europie uważano by je za bezdomne. Ta grupa ludzi, opiekuje się nimi, daje im resztki jedzenia lub czasami smakołyki. Rzeźnicy rzucają im skrawki mięsa, ciastkarze dzielą się słodkościami a zwykli mieszkańcy tym co mają i wodą...
Czasami psy atakują ludzi. Najczęściej pijaków, brudnych bezdomnych i zagubionych obcych. Mówi się, że to źli ludzie, ja jednak uważam, że to źle psy.