Odpoczynek w moim wydaniu, to bardzo aktywna czynność. Pracuję rano i często wieczorem, tak przynajmniej 4 godziny dziennie. Ale zaraz... jak idę na plażę, robię tik-toki, nagrania na Instagrama i wykłady na YouTube. To przecież moja praca. A jak spaceruję, to ciągle odpowiadam na zapytania studentów, coś im tam przesyłam i coś sprawdzam. Więc w sumie, cały czas pracuję.
Wczoraj mocno się wkurzyłem, bo dostałem e-maila od firmy rządowej, nadzorującej emerytury. No i pod groźbą kary, żądali abym natychmiast się zalogował i uzupełnił jakieś brakujące dane. Księgowa nie odpowiadała, a ja w ogóle nie rozumiałem o co oni mnie pytają. Poza tym do zalogowania się do ich systemu, potrzebowałem numerów, które miały być na jakiś listach. Musiałem szukać na dysku księgowym starych listów i metodą prób i błędów wpisywałem jakieś kody. W końcu mi się udało. Musiałem wypełnić sprawozdanie i odpowiedzieć na wiele pytań, tak zadanych, że zacząłem w końcu zwyczajnie klikać na przypadkowe odpowiedzi. Gdy skończyłem raport, kopię przesłałem księgowej z adnotacją "jak trzeba to popraw, albo ratuj sytuację". Zadzwoniła później i wyjaśniła, że zapomniała telefonu i pojechała na długie zakupy.