W piątki i soboty, Osakijki i Osakijczycy - chleją. Tutaj w każdej lokalnej restauracji, na półkach stoją butelki whisky, setki butelek i każda z nich ma numer. Lokalsi zamawiając jedzenie podają swój numer i dostają kupioną wcześniej butlę z półki. A jak skończą, otwiera się nową i to co zostanie, czeka na nich następnego dnia. Takie alkoholowe kontinuum.
Podchmielone towarzystwo jest bardzo otwarte, gadatliwe, zaczepne i mało pruderyjne. Wszyscy napewno słyszeli o tym, że w metrze ludzie się tu obmacują. Po alkoholu ta tendencja się nasila. Wczoraj że trzy razy wyciągałem jakieś wsunięte ręce za moje szorty. A klepania po tyłku uniknąć można tylko poprzez samo izolację.
Nie przeszkadza mi to jednak, a jeśli ktoś posuwa się za daleko, to umiem sobie poradzić. Nigdy nie bylem pruderyjny, może dlatego. Przeszkadza mi raczej napięcie emocjonalne i seksualne, poczucie winy i to co religię monoteistyczne wkładają ludziom do głowy.