Skończyłem refleksologiczną mapę twarzy. Rozpoczęła się przedsprzedaż. Do jutra muszę sprawdzić czy nie ma literówek i wysłać do druku. Muszę zamówić też kilkaset tub i zakrywek, bo się podobno kończą.
Marcin zabrał mnie do japońskiej restauracji, koło stupy* Mają dobre jedzenie, choć w Nepalu nie zdecydowałbym się na sushi. Zamiast tego zamówiliśmy bento (pudełko lunchowe, w którym umieszczane są różnorodne potrawy) z kotletem schabowym i warzywami. No i oczywiście zupę miso. Potem musiałem pracować - nakręcić wykład dla grupy studentów.
O 16 zamówiłem taksi motorowe. Aplikacja nazywa się Pathao i jest naprawdę skuteczna. Za jej pomocą można zamówić tani transport (auto lub motor) albo jedzenie z dostawą do domu. Z tego ostatniego rzadko korzystamy, ale zdarzyło nam się telefonować po kurczaka z KFC. Dla porównania podam jeszcze ceny. Taksówka z buta (dystans 7-8 km) kosztuje 21 złotych, auto zamówione przez aplikację 15 złotych, a motor 4,50. Ma to sens, poza tym jeżdżenie motorem ulicami Kathmandu jest doznaniem z innego świata.
Dentysta przyjął mnie punktualnie. Górna siódemka, leczenie kanałowe. Nie jestem pewien czy było potrzebne, no ale zrobili. W trakcie zabiegu okazało się, że mam cztery kanały i wyczyszczono wszystkie. Zapłaciłem dużo, bo 500 złotych. Jutro muszę jechać na kolejne, tym razem bezpłatne, spotkanie, na którym włożą mi solidną plombę, w przyszłym tygodniu założą koronę. Wybrałem metalową z ceramiczną powłoką, co wiąże sięz dodatkowym kosztem 350 złotych.
Wieczorem oglądałem serial na Netflixie "Sto lat samotności". Rano, po przebudzeniu dokończyłem. Lubiłem książkę, ale serial bardziej. Może dlatego, że czytałem książkę dawno temu i denerwowały mnie powtarzające się imiona. W serialu problem nie istnieje. Poza tym bardzo dobrze to nakręcili.
* Pisząc "stupa" mam na myśli Bodnath. Żyjemy obok i całe nasze nepalskie story, kręci się wokół niej właśnie.