![]() |
Starbucks - New Delhi |
Gdybym musiał zostać w Indiach (kiedyś rozmawialiśmy z Marcinem na tematy, co by było gdyby...), to z całą pewnością wybrałbym Delhi. Mimo zgiełku i wielu dziwactw, tylko tu są "oazy" oferujące światowy standard. Mam na myśli kina, teatry, muzea, galerie, kluby jazzowe, knajpy, puby, dobre restauracje i kawiarnie. Bez tego trudno byłoby mi funkcjonować.
W stolicy temperatury są wysokie, ale klimat tu jest suchy. 40°C i suche powietrze, to dla mnie raj. Ciało lepiej funkcjonuje, wilgoć ustępuje, zatoki się czyszczą... wilgotny upał mnie dobija, wyciągając siły i powodując powstawanie setek potówek.
Ostatnio coś czyści mi się w głowie. Kłócę się w snach z rodzicami, zwłaszcza z ojcem, prawie co noc. Gdy umarł, działałem automatycznie, robiąc wszystko to, co powinienem. Ale teraz pojawia się przestrzeń, do której wcześniej nie zaglądałem. Wszystkie negatywności od rodziców i dziadków. Jest tego całkiem dużo.
Kłócę się też z Marcinem. Za bardzo przyzwyczaił się do tego, że wszystko robię ja. Moje wewnętrzne ja zaczęło się bardzo buntować i mówić stanowcze "nie".