Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2022

Stambuł. Wiosna i nowe...

Wróciliśmy do Stambułu. W końcu wiosna. Błękitne niebo i prawie dwadzieścia stopni, podczas dnia. Noce ciągle chłodne. Zamierzaliśmy jechać dalej, do Gruzji, ale drugie mieszkanie w którym mieliśmy się zatrzymać oddano uchodźcom z Ukrainy, pomyśleliśmy więc, że nie będziemy ryzykować bezdomności, albo konieczności zatrzymania się w hotelu pięciogwiazdkowym. Jutro zrobimy losowanie lub burzę mózgów i zdecydujemy, co dalej. Póki co cieszymy się wiosną. Dzisiaj załatwiam kilka spraw, Marcin zaś wybrał się do kliniki stomatologicznej, na konsultację. W momencie gdy piszę te słowa, Kot gada z profesorem i ustala cenę implantów. Aż się boję... Teraz, gdy już trochę poznałem Stambuł widzę, że transport jest dość skomplikowany. Przemieszczając się z punktu A do punktu B, musiałem jechać tramwajem, promem i autobusem. W drugą stronę wskoczyłem na statek i podjechałem do stacji, z której podjechałem metrem. Czasowo wyszło na to samo. 

Ankara. Stolica bez życia.

Ankara różni się od Stambułu, jak dzień od nocy. Jest mniejsza, pozbawiona artystycznego klimatu, ludzie są tu niżsi i mniej atrakcyjni fizycznie (czemu?), bardziej szarzy, ubrani jednakowo (choć w sklepach ciuchy są kolorowe).  Restauracje są pełne, ale oferują w zasadzie to samo. Lokalne jadłodajnie są zaś szare, zatęchłe i wyglądają mało zachęcająco. Jedynie mauzoleum, usytuowane na najwyższym wzniesieniu jest imponujące, choć martwe jak reszta miasta. Mieszkanie mamy ładne, więc przynajmniej pracuję komfortowo. Słucham radia i jem smakołyki. Marcin obija się na sofie i jak jest znudzony, marudzi. Wtedy wychodzimy i zwiedzamy. Wczoraj byliśmy w muzeum cywilizacji Antolijskich - rzeczywiście imponująca kolekcja. A dzisiaj idziemy na Drag show do gejowskiej knajpy. No zobaczymy...

Stambuł. Film z Polski.

Z powodu nieoczekiwanego ataku zimy, śnieżycy i kataru, który mnie rozwalił (wiatr plus wilgotne zimno to coś, czego staram się za wszelką cenę unikać), zamiast iść na dyskotekę, postanowiliśmy zrobić sobie wieczór filmowy. Bardzo przypadła nam do gustu biografia Kaliny Jędrusik, która weszła na angielskiego Netflixa kilka dni temu, pod tytułem "Autumn Girl" (polski tytuł "Bo we mnie jest seks"; logiki angielskiego "tłumaczenia" nawet nie próbuję zrozumieć ("Jesienna dziewczyna")). Film raczej łatwy, ciekawie nakręcony i z fajną choreografią. Pokazuje niewielki wycinek z życia artystki, gdy stojąc na szczycie, była wszędzie rozpoznawana. Nie jestem jednak pewien, czy moi angielscy koledzy zrozumieli by cokolwiek, czyli kim była i w jakich czasach żyła.

Stambuł. Zima.

Zima rozgościła się na dobre w całej Turcji. Grecy i Włosi mają podobnie. Mnie biały puch i chłód na początku śmieszyły, ale szczerze mówiąc jestem już nim zmęczony, poza tym siadły mi zatoki i leje mi się z nosa i od tego drapie w gardle. Sobota miała być zabawowa, miał być masaż i tańce, a zamiast tego są ciepłe napoje i jakieś tam witaminy, węgle, cynki, pierdulinki i wkurw. Shit! (*・~・*) Wkurzam się też okropnie tym, co w Polsce. Dwa miesiące temu otworzyłem tam konto bankowe, żeby ułatwić ludziom płatności no i każdego dnia na tym tracę. Złotówka leci na pysk... Jak tak dalej będzie, to zwyczajnie zrezygnuję z polskiej waluty. Źle się dzieje. Pomoc bez mądrości jest bezmyślnym rozdawaniem, które na dłuższą metę wszystkim zaszkodzi. Ludzie stracili balans i to, co się w tej chwili dzieje jest obrazem działania histerycznego. Trzeba wiedzieć, że najlepiej dać wędkę, a rybę tylko w wyjątkowej sytuacji i to przez krótki czas. Polacy rozdają same ryby, odejmując sobie od ust. A to już ...

Stambuł. Pieprzyć płeć i zasady.

Turcy (przynajmniej ci z największego miasta) są bardzo elastyczni i nie lubią jakichkolwiek form przymusu. Gdy pojawia się jakaś reguła ograniczająca ich wolność, natychmiast protestują. A widzieliśmy tych protestów wiele. Wczoraj na przykład że trzy i wszystkie bardzo pokojowe, z wyjątkiem krótkiego incydentu, gdzie widziałem i nawet nagrałem bójkę. Biły się dwie  grupy niewiast, za wykrzyczane słowa (których nie rozumiałem), a policja ich ochraniała. Zabawne w sumie. Zaskoczeniem są kluby LGBT. Jest ich więcej niż w Londynie, chociaż są mniejsze powierzchniowo. Ludzie tu od razu tańczą i śpiewają i z ogromną łatwością nawiązują kontakty. Nie mam z tym problemu, ale nigdy tak szybko nie poznawałem ludzi.

Stambuł. Miasto przyjazne zwierzętom.

W Istambule ludzie zwracają się do siebie z szacunkiem. Tak samo, traktują zwierzęta. Budują psom i kotom budy, ptakom stawiają karmniki. Jest to powszechne, wszędzie obecne i naturalne. Piękna cecha! Wszyscy (bo Aneta jest wciąż z nami) stwierdziliśmy, że panuje tu harmonijną atmosfera. Czuć ją w powietrzu. Poza tym nikt się tu nie spieszy, a ludzie pracują w naturalnym rytmie, są życzliwi, uśmiechają się do siebie i jest to uśmiech naturalny. Przyjechaliśmy tu z Europy, w której grzeczność jest wymuszona. Tutaj jest czymś naturalnym. Dzisiaj obserwowałem ludzi, bardziej uważnie niż wcześniej i zobaczyłem, że są szczęśliwi. Ja też tu jestem szczęśliwy. I Marcin.

Stambuł. Miłość od pierwszego wejrzenia.

Wiedzieliśmy, że Stambuł jest miastem pełnym życia, gdzie kultury, płynnie mieszają się ze sobą. Jednak nie myśleliśmy, że tak nam się tu spodoba. Dzięki temu, bardzo przychylnie i z nadzieją patrzymy na Turcję. Podoba nam się tu wszystko. Są tutaj miejsca, gdzie można znaleźć spokój oraz takie, w których jest jak w ulu. Można żyć w świecie świata zachodniego, lub przenieść się do azjatyckiej rzeczywistości. Można wszystko.