Turcy (przynajmniej ci z największego miasta) są bardzo elastyczni i nie lubią jakichkolwiek form przymusu. Gdy pojawia się jakaś reguła ograniczająca ich wolność, natychmiast protestują. A widzieliśmy tych protestów wiele. Wczoraj na przykład że trzy i wszystkie bardzo pokojowe, z wyjątkiem krótkiego incydentu, gdzie widziałem i nawet nagrałem bójkę. Biły się dwie grupy niewiast, za wykrzyczane słowa (których nie rozumiałem), a policja ich ochraniała. Zabawne w sumie.
Zaskoczeniem są kluby LGBT. Jest ich więcej niż w Londynie, chociaż są mniejsze powierzchniowo. Ludzie tu od razu tańczą i śpiewają i z ogromną łatwością nawiązują kontakty. Nie mam z tym problemu, ale nigdy tak szybko nie poznawałem ludzi.