Czas stanął w miejscu. Centrum Londynu wygląda tak, jakbym był tu wczoraj, a nasze osiedle jest zwyczajnie identyczne. Nawet kosze na śmieci odrapane w tych samych miejscach. Najbardziej zdziwiła mnie brzoza, na którą zawsze zwracałem uwagę (bo rośnie pod latarnią i fajnie wygląda nocą). Nie urosła w ogóle i wątpię aby ktokolwiek ją przycinał. Przyleciałem wieczorem, podczas wielkiej ulewy. Samolot przebijał się przez szare chmury przez prawie pół godziny. W końcu wylądował, spektakularnie rozpryskując wodę na boki. Jako jedyny miałem parasol (Marcin włożył mi do plecaka), co było zbawienne bo musieliśmy maszerować do odprawy po płycie lotniska i wszyscy byli po tym spacerze przemoczeni do suchej nitki. Lało tak później przez kolejnych 30 godzin. W tym czasie załatwiłem wszystkie urzędowe sprawy, odwiedziłem muzeum i świętowałem urodziny Anety z samą jubilatką. Zjedliśmy, wypiliśmy i przed snem poszliśmy na zupę (dzięki czemu rano nie odczuwaliśmy skutków pijaństwa). Dzisiaj zaś jest p...
Zamiast szukać smaków z dzieciństwa, lepiej odkrywać nowe i iść kierunku słońca, dopóki nie zamienisz się w popiół. Telomery mają określoną długość, ale i tak lepiej skręcić kark tańcząc, niż czekać w uśpieniu na ostatni, możliwy podział komórek. Nie musisz rozumieć, a ja tłumaczyć...