
Niemcy to nie mój stan umysłu. Nie podpisuję się pod zwrotem "ordnung muß sein" i już.
Stoją w rządkach, pokazują paszporty, zdejmują maski na czas weryfikacji rysów twarzy.
W hotelu zmierzono mi temperaturę: 36.1°C. Potem musiałem wypełnić dwie deklaracje i podpisać się pod stekiem bzdur... Acha! Przestałem podawać prawdziwe dane. Niech sobie dzwonią i piszą na blablabla@gmail.com.
Czasami muszę ze sobą walczyć, bo przecież jestem dobrym człowiekiem. Nie chcę życzyć nikomu źle. Nawet tym, którzy gdy idę do sklepu, pokazują gestem ręki, żebym zakrył maską nos... Będę ponad tym... Będę ponad tym...
W sklepie kupuję croissanta z parówką i serem. Zaskakująco smaczne.