Na Malcie dyskotek jest tyle, co na Soho w Londynie. I tłumy takie same.
Myślałem, że chociaż tutaj nie będzie trzeba stać w kolejkach do klubów nocnych, niestety ilość chętnych na balety jest taka, że stać trzeba. Nawet największa gay disco na Malcie, Michael Angelo, dwupoziomowy moloch, ledwie mieściła rozbrykanych i podpitych już wcześniej klientów.
Po wszystkim wylądowaliśmy z Marcinem na czymś w rodzaju after-party, gdzie dobry człowiek dał nam deskę serów i wędlin oraz piwa na dobre trawienie...