Londyńczycy używali masek w metrze, gdy późnym latem rząd powiedział, że to "ich wybór". Teraz znów debile zaczęli pajacować z zaostrzeniami i wszyscy maski zostawili w domach. Ta cecha - przekora Anglików jest bardzo silna. Zimą chodzą w t-shirtach, a gdy się robi ciepłej, zakładają kurtki.
Wczoraj zrobiliśmy sobie clubbing na Soho. Wszystkie miejsca pękały w szwach i nigdzie (co naprawdę dziwne) nie grali kolęd. Chyba po raz pierwszy raz w życiu. Myślę, że wszyscy mamy ten sam wstręt po tym, co zafundował nam rząd, sam bawiąc się najlepsze.
Prywatnie, świat w tym roku również nie będziemy obchodzić.