Dużo pracuję. Moja szkoła refleksologiczna, stowarzyszenie łączące zaprzyjaźnione szkoły, rysowanie map stóp i tworzenie aplikacji, która ponoć w przyszłości ma pracować sama na siebie pochłaniają mnóstwo czasu. Ale jest mi z tym dobrze.
Marcin pracuje popołudniami, tak więc wieczory, jeśli sam nie pracuję spędzam ze znajomymi opijając stary tok. Oprócz Anety, znajomi moi to osoby młodsze przynajmniej 20 lat ode mnie. Nawet o tym ostatnio rozmawialiśmy, stwierdzając z bólem, że ludzie z własnego wyboru są starzy, leniwi i cholernie mało ciekawi.
Londyn szaleje tak, jakby nas znowu zamykano. Na szczęście zabrakło kasy na zapomogi i wszystko funkcjonuje. Poza tym ludzie kompletnie ignorują jakiekolwiek sugestie dotyczące „bezpieczeństwa” i chyba robią to celowo. Niestety tylko Anglicy mają swobodę. Inni nasi znajomi zamknięci w aresztach domowych, pogrążeni w depresji i z długami.