Stolica Belgii tętni życiem, może trochę przygaszonym, ale nie bezbarwnym. Kawiarnie pełne, restauracje także, choć nieco mniej - połowa stolików wolna. Ludzi wszędzie dużo.
Pracuję, ale pozwoliłem sobie też na długi spacer. Do kawiarni wszedłem nieuzbrojony, z ryjem odsłoniętym i takiż kelner mnie obsłużył. Niczego nie sprawdzał i o nic nie pytał, robiąc to pewnie nielegalnie. Łamiąc prawo, z satysfakcją wieśniaka którego wpuszczono na salony, dopiłem kawę.
W hotelu nikt nie zwraca uwagi na gości i nie nakazuje im zachowywać się w sposób nienaturalny. Nie musiałem też, oprócz paszportu, pokazywać żadnych dokumentów potwierdzających, że przymuszono mnie do szczepień. Generalnie luz, choć wszędzie wiszą plakaty i informacje mające na celu utrzymanie w ludziach strachu. Ale chyba wszyscy się do tego przyzwyczaili i każdy ma na to, zwyczajnie wyjebane.