Praca może być przyjemnością tak dużą, że nie czuje się jej nadmiaru. I choć siada mi głos, bo ciagle gadam, bolą mnie palce od zbyt dużej ilości refleksologicznych sesji, to jestem szczęśliwy.
Ludzie są świetni: pełni pasji, dobrej energii i pozytywnego zakręcenia. Bardzo mi tego brakowało i cieszę się, że w cholerę rzuciłem pracę w szpitalu. Bycie managerem psychiatryka okazało się zbyt stresujące. A teraz, rozkręcając własną działalność podróżuję, wykładam i przyjmuję klientów, którzy szukają u mnie pomocy. Jak to mówią, chwilo trwaj!