Budapeszt jest pięknym miastem. Gdy nie pracuję*, podziwiam jego aurę i napawam się unikalną atmosferą. Nie wszyscy bowiem wiedzą, że rozkoszuję się w czasach PRL, kiedy z mojego punktu widzenia, żyło się wygodniej i zdecydowanie wolniej. Tutaj chciałbym jeszcze zaznaczyć, że polityką się nie zajmuję (zawsze jest na co narzekać, lub przez coś cierpieć, a ja tego nie robię).
Muzeum Historyczne okazało się ogromne, jednak najwięcej czasu spędziliśmy w skrzydle z wystawami z lat siedemdziesiątych. Poza tym zwariowałem, przy propagandowych plakatach - to prawie mój fetysz.
Wieczór spędziliśmy na spokojnie. Musiałem ogarnąć wiele biurowych rzeczy i przez kilka godzin pracowaliśmy z Marcinem i moją mamą, korzystając ze świata wirtualnego.
* Prowadzę firmę od poniedziałku do soboty, od 4 do 6 godzin dziennie, wliczając w czas pracy służbowe rozmowy telefoniczne i na What's up.