Bukareszt i Rumunia bardzo nam przypadły do gustu. Marcin stwierdził nawet, że podoba mu się tu bardziej, niż na Węgrzech. Ja postanowiłem lubić oba kraje tak, jak można lubić dwoje przyjaciół.
Muzeum wsi rumuńskiej, przebiło moje oczekiwania. Lubię wieś i "podróże w czasie", dlatego naprawdę cieszyłem się z każdej chwili spędzonej w tamtym miejscu. Wiejskie chaty, pochodzące z różnych miejsc i okresów, najczęściej oryginalne i w pełni umeblowane, kościoły, cerkwie, stodoły, młyny wodne, zagrody... Naprawdę dobrze to zrobili.
A ludzie w Rumunii kolorowi, zadowoleni, bez spiny i fałszywego ugrzecznienia, zwyczajni, sympatyczni i pomocni. Jakoś tak wszystko na tak.
Ps. Za dużo pracuję...