Tak, jak w tytule. Czas płynie jak zwariowany i chociaż nie widać tego w ciągu dnia, to gdy miesiąc się kończy, zawsze się dziwimy.
Jednym z pomysłów Marcina, jest kupienie domu w Bułgarii. Nie jestem przekonany, czy to najlepszy pomysł, ale postanowiłem się nie wtrącać, mimo że nie mamy rozdzielności majątkowej. Chcę jednak, żeby ta część pieniędzy i decyzje z nią związane należały do niego. Tak myślę, jako mąż. Ale jako przyjaciel kręcę nosem, bo bułgarska wieś jest naprawdę uboga i niewiele się tam dzieje. Tylko Sofia (i być może kilka innych, turystycznych miast) są pełne życia. Wsie przez które przejeżdżaliśmy, wydają się opuszczone lub bardzo biedne. Z drugiej strony w takich spokojnych i niedrogich miejscach, może można by było otworzyć centrum jogi, ośrodki szkoleniowe, lub inne podobne rzeczy? Sam nie wiem.
Weekend miałem wolny, ale dzisiaj pracuję. Przygotowuję się do zajęć. Szkolenia on-line mam już wyprzedane do końca roku, więc jako takiego, dłuższego urlopu nie będę miał. Pozostaje mi mieszkać blisko połączeń internetowych, bo do grudnia nie mamy żadnej potrzeby gdziekolwiek zapuszczać korzeni.