Człowiek się uczy i doświadcza przez całe życie. Rano pojechaliśmy do Serbii. Na granicy kolejki były takie, że zdążyliśmy się przespać, zanim nastała nasza kolej. Ale warto było czekać, bo blondwlosa celniczka wybrała nas z całej grupy i przetrzepała. Jak zobaczyłam rozmiar naszych walizek, chyba pożałowała. Wyciagała każdy krem, paczuszkę, zawiniątko i wąchała. Bardzo żałowałem, że nie miałem dildo. Ale nadszedł punkt kulminacyjny: miedziane misy. Zadziałały tak, jak powinny. Celnicy chodzili z nimi i słuchali jak grają, w końcu wszyscy zaczęliśmy się bawić i nawet w przepraszających oczach celniczki było wybaczenie za to, że ją zrugałem.
Od rana próbuję poskładać się emocjonalnie. Trzy miesiące temu zacząłem własną terapię wychodzenia z traum i krzywd, jakich doświadczyłem w dzieciństwie. Ma to pośredni związek z moimi kolejnymi studiami (psychoterapia) i książką, nad którą pracuję (sprawdzam teorię w praktyce). Bezpośrednio zaś jest związane z moimi rodzicami, rodziną i różnego rodzaju zdarzeniami z dzieciństwa. Ostatnio przerabiałem nieobecność ojca w swoim życiu. No i właśnie... Rano zadzwoniła mama. Powiedziała to, co miałem w snach i co ciągnęło się za mną, jak cień - niemożliwe do odczepienia. Przyszły wyniki ojca, między innymi tomografii, którą miał wczoraj. Nie ma już dla niego żadnej nadziei. Rak jest w takim stadium i w tak wielu miejscach, że żadne leczenie nie miałoby sensu. Teraz zaatakował mózg i szybko się rozprzestrzenia. Guzy na móżdżku pozbawią go wzroku i niedługo później uniemożliwią swobodne poruszanie się. Niestety wiem jak takie rzeczy wyglądają, jak postępują i jak długo trwają. Dlaczego jestem...