Kiedyś zastanawiałem się, jak to będzie, gdy umrze Królowa. Teraz wiem, że będzie tak, jak było. Media budują jakąś ckliwą operę mydlaną, pokazując światu to, co nie istnieje. Tak naprawdę wszyscy mają to głęboko w dupie, a pod pałac się idzie się głodnym sensacji.
Londyn jest brudny, wilgotny i wali ścierą. Po siedmiu.jesiacach nieobecności moje oczy odzwyczaili się od tutejszych alergenów, a w zatokach pojawił się śluz. Żarcie też kiepskie, z ulepszaczami. Wzdęcia pojawiły się już drugiego dnia i trzymają do dziś.
Dyskoteki pękają w szwach. Kluby także. Poszedłem, ale źle się bawiłem bez Kota. Został w Gdyni i ogarnia mieszkania. Znalazł jakiegoś fachowca i jeżdżą po sklepach, kupując okazyjnie sprzęt i akcesoria.
Wyprowadzamy się na Maltę. Wynająłem mieszkanie na zoomie, na rok. Po tym czasie zobaczymy, czy lubimy tam mieszkać. No i miałem jechać z Londynu prosto tam, ale spółdzielnia mieszkaniowa naszych nowych mieszkań wymaga mojego podpisu. Więc pojutrze muszę lecieć do Gdańska, podpisać i lecieć dalej, na Maltę...