Nie wklejam nekrologów osób obcych, jednak dzisiaj robię wyjątek, chyba po raz pierwszy w życiu. Śmierć Królowej poruszyła mnie, bo była moja Królową, była przez całe moje życie, była wszechobecna (jej twarz zdobiła prawie wszystko i prawie wszędzie). Kibicowałem jej, bo była najdłużej panującym monarchą w Wielkiej Brytanii, ale miałem nadzieję (nie wiem czemu, może dlatego że lubię zwycięzców), że pokona Króla Słońce, bo tylko on stał jej na drodze do najdłużej panującego władcy wszechczasów.
Poza tym jestem antymonarchistą i nie lubię Windsorów, bo we współczesnym życiu wydają się być pasożytami, stoją ponad prawem i uważają, że mogą więcej od innych.