Nasz znajomy (a w zasadzie znajomy przyjaciółki) Ted, polecił nam odwiedzić słynne centrum Lincolna, dla sztuk scenicznych. Akurat grali Aidę, jedną z moich ulubionych oper Giuseppe Verdiego. Kupiliśmy więc bilety, długo szukając stosownego miejsca (w rezultacie okazało się świetne).
Przedstawienie z rozmachem, świetne głosy, zjawiskowa sceneria (pierwszy raz w życiu widziałem żywe konie na scenie i takie tłumy ludzi - kilkuset statystów). A jeszcze (również po raz pierwszy w życiu dla mnie) w oparciach foteli wyświetlały się napisy. Więc każdy wers był zrozumiały. Dobrze wydane pieniądze.
Opera nowojorska jest jedną z największych na świecie. W 1966 została przeniesiona do nowoczesnego centrum i mieści się pomiędzy ulicami 62 i 65 (wejście od Columbus Avenue).
Jeśli chodzi o nowojorską ofertę przedstawień, to jest o wiele większa niż londyńska. Ilość oferowanych spektaklów liczy się w setkach. Amerykanie uwielbiają występy na scenie i nawet w małych klubach, każdego wieczora, można zobaczyć artystów (najczęściej są to komedianci).
I kina na dachach, puszczające stare filmy. Coś pięknego.