Wpadliśmy do Londynu, do pracy i na zakupy. Samolot wylądował punktualnie, pojechaliśmy do domu, spać. Niestety różnica czasowa spowodowała, że sen był płytki nocą, a rano, gdy trzeba było wstawać, poczuliśmy zmęczenie.
Szkolenie się udało, aczkolwiek kilka osób nie dojechało z powodu przeziębienia. W czerwcu. Dziwne. Zaliczki jednak im przepadły. Muszę stać na straży firmy i jej interesów.
A dzisiaj poszliśmy na zakupy. Powstała cała dodatkowa walizka ciuchów. Muszę dodać dodatkowy bagaż do biletu... W czwartek wylatujemy, od piątku zaczynam szkolenie w Warszawie.