Jedziemy na weekend do Batumi. Cały czas, gdy tylko myślę o celu naszej podróży, śpiewa mi się sławna piosenka Filipinek. Nie wiem, czy nam się tam spodoba, ale jeśli tak, to przeniesiemy się nad morze we wrześniu. Lubię wodę, a na pewno będzie jeszcze ciepło.
Musiałem skorzystać z toalety na dworcu. Cóż za "powrót w czasie": babcia klozetowa, zapach chloru i wulgarne rysunki zachęcające do szybkiego seksu w kabinie. Jak 30-lat temu w Polsce.
Ładna jest Gruzja. Teraz jesteśmy godzinę za stolicą i widzimy piękne wzgórza, wioski (murowane) i urokliwe stacyjki kolejowe. Krajobraz jest raczej monotonny, ale hipnotyzujący. Przeważa kolor żółty, chociaż krzaki i drzewa są zielone. W podróży towarzyszy nam leniwa i płytka rzeka Kura.