Wieczory w Gruzji są długie i gorące. Gdy kończę pracę i wychodzę na zewnątrz, zazwyczaj jest 18, lub później. Wtedy temperatura wynosi trzydzieści kilka stopni i powietrze jest cudownie rozgrzane. Gdy zachodzi słońce, niewiele się zmienia. Dopiero po północy spada nieco, ale nie poniżej dwudziestu pięciu.
Ludzie chodzą tu spać późno. Sklepy otwarte są albo do 22 albo do północy. Kluby chyba do ostatniego gościa, albo do rana. Tego nie wiem, bo spać chodzę o pierwszej. W piątki dyskoteki otwierają drzwi o północy, ale przed pierwszą nie ma co tam chodzić, bo mało ludzi. Schodzą się później. Trochę tego nie rozumiem, ale w Hiszpanii też tak jest. Zabawa kończy się o szóstej, czasem siódmej. Nie do końca przepadam za wampirzeniem. Wolę wieczory.