Dzisiejszy dzień spędziłem w salonie tatuażu. Znajomy (już) artysta wypisał mi na stałe mantrę Białej Tary - formy, na którą najczęściej medytuję. Dużo czasu zajęło nam ułożenie tybetańskich sylab tak, aby pasowały do całości. Ale się udało i tym samym mantra stała się częścią mojego ciała.
Skończyłem książkę, jest teraz w druku, chyba już nawet jest oprawiana, Za kilka dni trafi do licznych czytelników. Jestem wzruszony, bo naprawdę wiele osób kupiło napisany przeze mnie podręcznik "w ciemno". To są naprawdę duże liczby!
Nie pojechaliśmy do Wietnamu, bo Marcin odkrył, że ma nadciśnienie. Nie podobało mi się, że czerwienieje i często boli go głowa. Postanowiliśmy wrócić do Polski na jakiś czas i zrobić badania. Dzisiaj miał kompleksowe badania krwi, jutro ma USG i inne różne, zalecone przez profesorkę medycyny, zajmującą się takimi sprawami. Dostał już leki i robi pomiary. Na chwilę obecną odczyty wykazują 145/95 lub mniej ( po południu miał 125/80). Nie sądzę aby badania wykazały przyczynę. Będzie musiał schudnąć i kontynuować leczenie. Jego historia rodzinna jest zła, dlatego zareagowałem natychmiast, rezygnując na jakiś czas z podróży.