W Gdyni pogoda jest nadal piękna, dlatego nie zrzędzę. Poza tym słońce pozwala mi utrzymać wysoki poziom energii. Chodzę na siłownię, potem pracuję, następnie chodzę nad morze i znowu pracuję.
Kupiliśmy dzisiaj patelnię. Mama i przyjaciółka z Hiszpanii, mówią że drogo. Ja nie mam zdania. Jest duża, ze stali i pokryta tytanem. Ostatnio dużo smażę lub duszę, bo przeszedłem na keto. Nie bardzo mi ta dieta pasuje, ale to jedyny ratunek na wiele rzeczy i utratę wagi. Ostatnio waga mojego ciała jest coraz trudniejsza do okiełznania.
Marcin jest już po wszystkich badaniach, jutro idzie do profesorki medycyny na kontrolę i myślę, że w jego życiu zacznie się okres "weź pigułkę". No i tyle.
A! Ojciec był w szpitalu i wyszedł. Jest jak jest. Największy problem polega na tym, że on czuje się staro i widzi w sobie dogorywającego staruszka. Nie wróżę mu nic dobrego z takim nastawieniem.