Za ścianą pod której leżą te dzieciaki, znajduje się jedna z najdroższych restauracji na Counaght Place w stolicy Indii. Nie stołujemy się tam, bo jest drożej niż w Nowym Jorku, poza tym na miejsce czeka się tygodniami. Zaraz obok jest Radisson Blue, hotel w którym doba hotelowa kosztuje 1500 złotych. Wszędzie wokół są knajpki dla klasy średniej. Tam jemy. Koszt obiadu dla dwóch to 100-150 złotych. Jest czysto, pachnąco i przyjemnie. Z restauracji można iść na drinka do jednej z dziesiątek pubów. Mają niesamowity wybór whisek, ginów, wódek i koniaków. Muzyka na żywo, na naprawdę wysokim poziomie. Żeby się tam dostać, trzeba przejść ponad leżącymi bezdomnymi, zderzyć się z czyścicielami butów i innych drobnych "samozatrudnionych". Są też rzesze psów i krów, wałęsających się gdzie popadnie.
Jestem do tego przyzwyczajony, aczkolwiek ciągle bolą mnie te widoki.