Pogoda, tak, jak przy ostatnim tu pobycie , zaskakuje. Jest cieplej niż podają w oficjalnych komunikatach, a wilgotność jest większa, niż na równiku. Nie znam się na procentach, ale jest tak, jak w steamie, albo nad garnkiem z bulgoczącymi ziemniakami. Znowu robią mi się potówki... Ludzie tutaj są jak roboty. Boję się takich społeczeństw. Robią to, co się im każe. Kłaniają się, uśmiechają, ale gdyby padło "zabić wszystkich obcokrajowców", nie mielibyśmy szans. Roboty. Nawet tak się jakoś poruszają. Dotyczy to każdej dziedziny życia i każdego zachowania. Ostatnio przetłumaczyłem sobie program "odprężającego" masażu. "Prysznic 20 minut, Plecy, nogi, ramiona 20 minut. Przód ciała 20 minut. Miejsca intymne na życzenie 15 minut. Pomoc przy końcowym prysznicu 5 minut (dodatkowo płatne)". Niezwykle romantycznie. W pubach tylko, po dwóch głębszych zaczynają się rozkręcać. Ostatnio rzucali się na mnie, dosłownie. Może to przez tatuaże? Ktoś mnie polizał, inny złapa...
Zamiast szukać smaków z dzieciństwa, lepiej odkrywać nowe i iść kierunku słońca, dopóki nie zamienisz się w popiół. Telomery mają określoną długość, ale i tak lepiej skręcić kark tańcząc, niż czekać w uśpieniu na ostatni, możliwy podział komórek. Nie musisz rozumieć, a ja tłumaczyć...