Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2024

Osaka. Ludzie.

  "Oni są jak ser francuski: odpychający i fascynujący w tym samym momencie. Chcesz uciec i jednocześnie idziesz w ich kierunku" - napisałem dzisiaj, o Japończykach, do Jany, naszej amerykańskiej przyjaciółki, z którą poznaliśmy się dawno temu w Indiach. Japończycy nie mają żadnych zachowań, ani poczucia wstydu w związku z ciałem. Lubią nagość i w zasadzie nie ma znaczenia, czy ciało jest chude, czy grube albo stare czy młode. Owszem, tak jak wszędzie panują pewnego rodzaju upodobania, z tą różnicą, że tutaj nikt nie bywa odrzucany. Nie są religijni. Oficjalnie dominuje buddyzm i shinto, wszędzie pełno pięknych świątyń i kapliczek, ale nikt raczej nie traktuje religii jako wiary. To raczej dorobek kulturowy. Są za to bardzo nas ciekawi i pragną nas "próbować", w sensie niemal dosłownym. Uśmiechają się często, sami zaczepiają i zagadują, nie mówiąc o tym, co wyprawiają, gdy popiją (potrafią się przytulać, lizać po ramieniu lub próbować wkładać ręce tam, gdzie nie po...

Osaka. Kiyomi 2020 i wanna z pianą.

Po wspólnej kolacji i późniejszym spacerze nad rzeką i w rezultacie do 15 piętrowego centrum handlowego, gdzie kupiłem butelkę japońskiego wina, wróciliśmy do domu. Marcin zaległ na sofie, a ja przy stole. Odcięliśmy się od siebie słuchawkami i każdy z nas zrobił sobie wieczór filmowy. Ja sentymentalny. Najpierw pijąc wino, oglądałem powroty żołnierzy do domów i wzruszałem się reakcjami ich rodzin, później poszedłem do wanny, w której obejrzałem cały film "Uwierz w ducha". Upłakałem się na końcu, następnie umyłem twarz, wklepałem krem pod oczy i na twarz, olejek do włosów, balsam do ciała i położyłem się koło śpiącego już Marcina. Teraz jeszcze poczytam kilka stron książki i spróbuję usnąć.  Moją teraźniejszą lekturą jest "Limes Inferior" Janusza Zajdla. Uwielbiam ten rodzaj fantastyki (socjologicznej). Poza tym okazuje się prorocza, przedstawiając życie ludzi w ustroju technokratycznym, do którego zmierzamy.  Nie mogę zrozumieć tych wszystkich debili popierających ...

Osaka. Praca i rachunki.

Japońskie, uśmiechnięte skrzynki.  Piszę książkę zawodową. Drugi tom. Opisuję: mięśnie, ścięgna i powięzi oraz kości i stawy. Bardzo to nudne, a staram się pisać tak, żeby czytelniczki i czytelnicy nie usnęli przy czytaniu. Ostatnia książka rozeszła się w tysiącach egzemplarzy, więc w stosunku do tej, którą piszę, są wielkie oczekiwania. Niektórzy pytają dlaczego nie sprzedaję w księgarniach, bo "prestiż" i "każda weźmie książkę sprzedającą się w takich nakładach". Ja jednak nie rozumiem, po co miałbym się dzielić zyskiem. Z książki puszczonej do księgarni, po odliczeniu strat, miałbym jakieś 30-35 zł. Po drugie, na przykład Empik, płaci po kilku miesiącach. Niektóre hurtownie płacą nawet po roku. Dziękuję za taki biznes. Sprzedając sam i zatrudniając do dystrybucji rodziców, mam pewność dobrze wykonanej pracy, poza tym zarobek jest bardziej uczciwy i stosowny do pracy włożonej w pisanie książki.  W Japonii minął nam miesiąc. W zeszłym tygodniu. Nie odnotowałem te...

Osaka. Życie nocne.

W piątki i soboty, Osakijki i Osakijczycy - chleją. Tutaj w każdej lokalnej restauracji, na półkach stoją butelki whisky, setki butelek i każda z nich ma numer. Lokalsi zamawiając jedzenie podają swój numer i dostają kupioną wcześniej butlę z półki. A jak skończą, otwiera się nową i to co zostanie, czeka na nich następnego dnia. Takie alkoholowe kontinuum. Podchmielone towarzystwo jest bardzo otwarte, gadatliwe, zaczepne i mało pruderyjne. Wszyscy napewno słyszeli o tym, że w metrze ludzie się tu obmacują. Po alkoholu ta tendencja się nasila. Wczoraj że trzy razy wyciągałem jakieś wsunięte ręce za moje szorty. A klepania po tyłku uniknąć można tylko poprzez samo izolację.  Nie przeszkadza mi to jednak, a jeśli ktoś posuwa się za daleko, to umiem sobie poradzić. Nigdy nie bylem pruderyjny, może dlatego. Przeszkadza mi raczej napięcie emocjonalne i seksualne, poczucie winy i to co religię monoteistyczne wkładają ludziom do głowy.

Osaka. Życie codzienne.

Wakacje dobiegły końca, ale upały nie. Nadal jest i będzie gorąco. 40°C z wahaniami o 3-4 stopnie w ciągu dnia i przyjemne 31°C późnym wieczorem.  Pracuję od 12:30 do 17:30. Głównie piszę książkę, ale także przygotowuję się do wykładów i kręcę filmy. Niedługo rusza wiele warsztatów i szkoleń, a ja zmieniłem program, żeby było jeszcze ciekawiej. Dzień powszedni wygląda mniej więcej tak: budzimy się o 10:30 - 11:00, następnie mam czas na bardzo powolną toaletę poranną i prasówkę. Słucham też książek, 45 minut, najczęściej w wannie. Relaksuję się, zamykam oczy i przechodzę do innych krain. Następnie jemy lunch. Marcin przynosi bento i sałatki z lokalnej restauracji. Jemy i rozmawiamy. Później zostaje sam i pracuję. Solidnie, bez zbędnych przerw. Marcin wraca o 17:30. Wtedy ja wychodzę na spacer. Znów słucham książek i nagrywam się przyjaciołom na ich What's upy. Nazywamy to prywatnymi podcastami. Mam cztery osoby, z którymi w ten sposób się komunikuję. Codziennie ale nigdy na żywo. Z ...

Osaka. Ukropy

Temperatura w Osace przekracza wszelkie dopuszczalne normy. Jest mi za ciepło (i ja to piszę?). Pozytywna rzecz - poznałem swój limit. Moja skóra powiedziała "ja wysiadam". Jestem z tych delikatnych, poza tym mój własny pot, jeśli w nadmiarze podrażnia powłokę wspólną. Więc pojawiły się potówki, a na plecach plamy. Nie oszczędziło nawet miejsc bardziej dyskretnych, bo po spacerach majtki są również mokre. Mam krem z miodu hanuka i dokupiłem sobie maść w japońskiej aptece. Bardzo przejęty farmaceuta, prawie wywrócił półki z maściami, szukając właściwej. Sprawdziłem na Googlach i wybrał taką, jaka mi odpowiada. Naturalną, bez dodatków (na przykład sterydów). Maści pomagają już po pierwszym użyciu. Zaczynam powoli pracować, w zasadzie przygotowywać się do pracy. Kręcę krótkie wykłady i zaczynam organizować jesienne kursy. Ale będzie ich znacznie mniej. Nie mam przestrzeni na pracę za kilka osób i wspomaganie wszystkich wokół. Przez ten nadmiar zajęć zminimalizowałem odczuwanie p...

Osaka. Czułe rozpieszczanie.

Zatrzymałem wir pracy. Nie robię nic, oprócz czerpania przyjemności z chwil. Chodzę na masaże, jem smakołyki, nie zastanawiam się nad składem i ilością cukru w potrawach i śpię do 11. Dużo imprezuję i pozwalam sobie na wszystko, co tylko przychodzi mi do głowy.