Poszliśmy dzisiaj obejrzeć dom, który kupił brat naszego przyjaciela Sanjeeba. Podjechaliśmy taksówką na przedmieścia Kathmandu, w okolice gdzie chodzimy zazwyczaj na trekking. Znajduje się tam cicha, willowa dzielnica sypialna. W ładną pogodę widać stamtąd dobrze wysokie pagórki, a gdy powietrze jest czyste, szczyty Himalajów.
Dom wielki, do remontu. 400 metrów kwadratowych. Jeśli chodzi o rozkład - dziwaczny. Na parterze znajduje się kuchnia z otwartym planem: miejscem na jadalnię i ogromny salon. Są też dwa małe pokoje, z których można zrobić sypialnie. Każda ma swoją łazienkę. Pierwsze piętro wygląda tak samo. W zasadzie to jakby kolejny apartament, bo trzeba skorzystać z zewnętrznej klatki schodowej, aby tam się dostać. Na drugim piętrze, ogromny taras i małe studio, jakby nadbudowane. Znajduje się tam mały (3mx4m) pokoik, niewielka kuchnia i łazienka. Nad tym kolejny taras, według mnie zupełnie zbędny. Dom kosztował 650.000 złotych.