Kończę rysować refleksologiczną mapę twarzy. Nie jestem grafikiem, ale cechuje mnie upór i umiejętność uczenia się nowych rzeczy. Mapa nie musi być perfekcyjna graficznie, tylko merytorycznie. A precyzyjnie mogę ją zrobić tylko ja. Więc siedzę i pracuję, a Marcin donosi lub przyrządza posiłki.
Od tego siedzenia (?) boli mnie brzuch. Muszę coś wymyśleć, bo jak nie ręce, to jelita. Bo jak zasiądę to potrafię tak 14 godzin bez przerwy. Zawsze tak miałem. I nie chodzi o to, że muszę. Bo sprawia mi to przyjemność, ale mam tendencję do zapominania o świecie podczas kreowania rzeczy.
Na ból brzucha i gazy zastosowałem witaminę C i magnez. Przedawkowałem, wywołując rozwolnienie. No i czuję się lepiej. Ta mieszanka w zbyt dużej dawce nie powoduje skutków ubocznych poza właśnie dokładnym pozbyciem się balastu. Ale często tego robić nie można.
A wczoraj byłem u dentysty. Nie miałem wyjścia, bo po 22 latach z górnej siódemki zsunęła mi się korona. W niedzielę mam czyszczenie kanałów, bo na prześwietleniu wyszło że może potrzebuję leczenia kanałowego. No i trzeba usunąć algamat, którą w starych czasach plombowało się zęby.
W Nepalu niedziela jest pierwszym dniem tygodnia, a sobota dniem odpoczynku.