Nowy rok tybetański, spędziliśmy zgodnie z lokalnymi zwyczajami. Dzień wcześniej krawiec przygotował nam specjalne ubrania, o niespotykanie wielkim rozmiarze: Marcin wybrał tradycyjną czerwoną koszulę, ze złotymi zdobieniami, ja pełny, tybetański strój odświętny, w skromniejszych barwach.
Rano poszliśmy pod stupę i do świątyń, później odwiedziliśmy zaprzyjaźnioną rodzinę, gdzie poczęstowano nas domowej roboty alkoholem. Następnie w stanie euforycznym robiliśmy korę.
![]() |
Późnym popołudniem pojechaliśmy na Thamel, gdzie królowało czerwone wino i nowoczesna muzyka, typowa dla zabaw sylwestrowych. Wróciliśmy do domu o całkiem przyzwoitej porze i grzecznie poszliśmy spać.
Marcinowi dobrze w tym czerwonym. Ciekawej, jak ta koszula by wyglądała na tobie.
OdpowiedzUsuńTeraz wiem, że jest to gadka w stylu ", rozmowy ze zwykłymi ludźmi".
OdpowiedzUsuńJa mam zieloną.
Nie jestem pewien :D
UsuńNa koszulę Marcina zwróciłem uwagę już na FB, twoja jest jakaś taka bezbarwna i bym takiej nie chciał :P