Korzystając z pięknej pogody poszliśmy na długi spacer i później na nietypową wystawę "Czarna materia".
Myślę, że zbyt dużo widzieliśmy, bo do zachwytów było daleko. Wystawa składała się z ośmiu ruchomych eksponatów, umieszczonych osobno, w ośmiu oddzielnych pomieszczeniach.
Pokój 1:Migające światełka na suficie w nieprzewidywalnej kolejności.
Pokój 2: Czarne kule zmieniające ułożenie względem siebie, oglądane na białym tle.
Pokój 3: Trzy świetliste obręcze, zmieniające położę je względem siebie, na czarnym tle (w ciemności).
Pokój 4: Trójkąty na suficie, zapalające się w chaotycznej kolejności, osobno lub razem.
Pokój 5: Imitacja ogniska ze szkła tych rurek, mieniących się pomarańczowym światłem, co z odległości wyglądało jak wysoki ogień.
Pokój 6: Zmienne, różnokolorowe światła padające na bryłę, po której można było chodzić.
Pokój 7: Zielone lasery i obręcze zmieniające położenie względem siebie, ale nie opuszczające sufitu. Stetoskopy i muzyka, imitująca grę światła na dyskotece.
Pokój 8: Sala muzyczna. Trzy drabiny. Do każdego szczebla przypisany był inny fragment muzyczny i inne oświetlenie. Dotykając szczebli można było grać dowolną muzykę.
Cena była wygórowana. Bilet kosztował 41 euro za osobę.