Przyjechaliśmy do Berlina punktualnie. Zameldowaliśmy się w hotelu i zaraz potem poszliśmy na kawę, ciastko, lody (wyjazdowy odpust) oraz na zakupy. Sklepy pełne. Chłopcy przymierzali skóry i takie wdzianka, że nawet wyzwolony ja, bym się nie odważył. Ale i tak obkupiliśmy się w gej-butikach, bo na szczęście były tam także mniej wyzywające stroje.
I żeby ktoś nie pomyślał, że ja jakiś wstydliwy jestem. Ale po włożeniu siateczkowej obcisłej koszulki wyglądałem jak różowa szyneczka, a nie półbóg z krainy seksem płynącej. Więc jeszcze nie nadszedł ten czas (miałem dopiero 3 z 10 laserowych liposukcji - na końcu mają być ponoć same mięśnie).
Dzisiaj (piątek) idziemy na pre-party. Jutro wielka parada i ma padać (mamy parasole), wieczorem i nocą idziemy na jakiś sex&taniec przy ekstazie (4000 ludzi i bilety się wyprzedały), a później nocą ma być jakieś after-party. No zobaczymy jak Berlin się bawi.