Chciałem, żeby mama do nas przyjechała, ale oczywiście "nie może", bo mój braciszek rozwalił całą kuchnię i kładzie podłogę, a potem kłaść będzie kafelki. Póki co na zdjęciach wygląda to na stan kompletnie surowy, wszystko w kolorach szarości.
Staram się pracować od rana, tak, aby kończyć w południe i później mieć resztę dnia dla siebie. Póki co realizuję ten plan. Pobyt w Polsce wprowadził wilgoć do mojego organizmu. Muszę czyścić nos codziennie, bo mam śluz, który przeszkadza mi oddychać. Potrzebuję słońca i suszy.
Przedwczoraj poszliśmy na wino, do Klubokawiarni. Oczywiście skończyło się na dwóch butelkach. A potem nasz nowy kolega przyjechał pochwalić się nowym autem - pierwszym w swoim życiu. Tydzień wcześniej na wielkim kacu, za pierwszym podejściem zdał egzamin. W sumie przyczyniłem się do jego sukcesu, bo ja go tak pięknie spiłem. No i teraz o 2 w nocy oglądaliśmy pojazd, za 8700 złotych.