Home sweet home. Londyn nie zna umiaru. Angielska flegma jest tylko przykrywką i być może oficjalnym wizerunkiem, jednak prawda jest taka, że chla się tu więcej niż na wschodzie Europy, a jedynym powodem, dla którego przestaje się pić, jest utrata przytomności.
Kultura picia jest też specyficzna. Do zerzygania. Trzeba się ubrudzić, sponiewierać, zgubić majtki lub perukę (gdy jest się czarną niewiastą).
Zrobiłem unik rodem z Matrixa - tego filmu Wachowskich. Sikałem i nagle czerwony rzyg przeleciał nade mną. Chłopak zamiast się zawstydzić poradził mi, żebym nie pił czerwonych szotów od hosta. Nigdy nie piję drinków...
Wszędzie tłumy. Metro przypomina puszkę sardynek. Ludzie kaszlący odzyskali status "przeziębionych" i już nikt nie zwraca na nich uwagi. Tylko benzyny brakuje. I coraz więcej europejskich produktów z importu.