Jak co roku, jesteśmy w Bodhgaya na uroczystościach religijnych. Śpiewamy pieśni, recytujemy fragmenty książki ciągle się myląc. Tybetański łatwy nie jest.
Pracuję 4 godziny dziennie, raczej rano. Nagrywam wykłady i publiczne filmiki grudniowe. Staram się wszystko pogodzić i nie ulegać chęci lenistwa.
Wieczorami, leżąc w łóżku oglądam ostatnie odcinki Korony.