No i nadszedł czas, kiedy zaczynam zauważać pierwsze zmiany przejścia w przemianę ziemi, czyli w porę roku odpowiadającej późnemu latu, według TMC. Jestem teraz gdzieś pomiędzy ogniem, a ziemią. Cieszy mnie, że następuje to bardzo późno i że procesy są powolne.
Nie mam jeszcze zmarszczek, ale widzę ich zapowiedź. Włosy nie siwieją, ale broda tak. Metabolizm zwalnia i zrzucenie zbędnego kilograma wiąże się z wyrzeczeniami. Stres i nadmiar pracy zaczyna wychodzić w napięciach mięśniowych... Dlatego muszę zmienić wiele rzeczy i dostosować się do nowych warunków.
Atak bólowy w dole pleców póki co opanowany. Wykorzystałem całą swoją wiedzę i umiejętności i przez dwa dni skupiłem się na swoim ciele. Zastosowałem refleksologię i meridiany, ćwiczenia rozciągające i jogę. Kupiłem też plastry z wilczej jagody, które znalazłem w sklepie dla naturopatów.
Mam zamiar zakupić kalendarz (znalazłem nową aplikację), który przy pomocy AI pomoże mi zadbać o czas prywatny. Mam tendencję do wpadania w wir pracy i gdy zacznę, potrafię siedzieć całymi dniami. Marcin zna moje rekordy, gdy coś tworzę, potrafię zapominać o śnie i przez trzy dni, dopóki nie zaczynam słabnąć - pracować. Z jednej strony to fajnie, bo sprawia mi wiele radości, ale z powodu tego, że przechodzę w ciało dojrzałego mężczyzny, muszę zwolnić i wyznaczyć sobie granice, których do tej pory nie potrzebowałem. Chociaż, czym jestem starszy tym mniej śpię. Zawsze mało spałem ale teraz wystarcza mi 4-5 godzin.