To co się wyprawia w Rzymie, wiedzą tylko naoczni świadkowie. W metrze kieszonkowcy napadają na ludzi jawnie, całymi grupami. Wbiegają chmarą do wagonu, robią sztuczny tłok i takie zamieszanie, że nie wiadomo kogo łapać. I kradną na oczach wszystkich. A policja nic z tym nie robi. Naprawdę olewają sprawę.
Bilety do głównych atrakcji turystycznych są praktycznie niedostępne. On-line kupić się nie da, a stanie w kolejce do kasy to kilka godzin straconego czasu. Na chodniku stoją zaś "koniki" i sprzedają bilety, na już. Wszystko na oczach policji. Tak weszliśmy do Watykanu (płacąc 100% więcej) i do Koloseum (kilka euro więcej).
Jako zwykła osoba mogę kupić maksymalnie 5 biletów. Oni kupują hurtowo i wszystko jest w porządku.