Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2023

Nowy Jork. "Prysła cienka nić".

Większość bezdomnych nowojorczyków ma więcej niż jedną pracę. Widzę ich. Chodzimy z Marcinem po pięknie oznaczonych ulicach, które są jednocześnie otwartą przestrzenią mieszkalną dla wielu. Czym jest bezdomność w Nowym Jorku? Mnóstwo ludzi śpi zwyczajnie na chodnikach, w śpiworach. Niektórzy budują sobie budy dla ludzi z kartonów, ci którzy lubią się osiedlać tworzą trwalsze konstrukcje, na przykład pod mostami (w parkach nie można). Pracujący bezdomni, żyją nieco inaczej. Jedzą w restauracjach, myją się gdzieś w publicznych toaletach i śpią oraz mieszkają albo w samochodach, które parkują tygodniami w tym samym miejscu, albo gdzieś w cichych miejscach, poza centrum. Marcin zwrócił uwagę na ludzi siedzących na Manhattanie w autach, które zaczął rozpoznawać. W środku "kierowcy" pracujący zdalnie, korzystając z darmowego, ulicznego Wifi... Jest jeszcze jedna, ogromna część społeczeństwa. Ludzie z problemami psychicznymi lub emocjonalnymi. Ameryka nie pomaga słabym. Tutaj można ...

Nowy Jork. Pride and prejudice.

Poszedłem do klubu. Sam. Mieliśmy trudny dzień. Zdarza się w związkach. Jestem zmęczony nadmiarem obowiązków, a Marcin nie kwapi się do pracy. Przyczepił się Ted. A potem Steven. No i opowiadali różne rzeczy. W końcu Steven, chciał chyba wygrać (mnie?) I rzucił "mata": - Jestem milionerem - spojrzał mi w oczy. Mogę wiele..  Zapanował cisza (wsrod nas, bo inni bawili się dalej). Ted odpuścił, a ja zapadłem w konsternację. Policzyłem to, co mam . - Ja też jestem milionerem. Teraz jestem. Kiedyś nie bylem. Nie pochodzę z bogatej rodziny... - powiedziałem w końcu. I też mogę wiele. Ale kasa to tylko efekt uboczny pracy. Lubisz swoją? - Chyba żartujesz - odpowiedział - kto lubi swoją pracę? Ja - zaśmiałem się - lubię wszytko w mojej pracy. Chyba się obraził...

Nowy Jork. Spacery.

Fajna jest wyspą Manhattan. Przez ostatni miesiąc schodziliśmy ja wzdłuż i wszerz, poznając prawie każdą uliczkę. Nowy Jork jest bardzo różnorodny. Dla nas jest to bardzo ważne. Ta różnorodność... Nie znoszę monotonii, bezruchu i szarzyzny. Marcin chyba też nie, choć jego chyba stagnacja tylko męczy. Mnie zaś zabija. Jestem człowiekiem nienasyconym. To dobrze i źle, jednocześnie. Sypiam coraz mniej i bardzo nie lubię tej fizjologicznej potrzeby. Pięć godzin hibernacji uważam za wielką stratę czasu.  Wracając do Manhattanu. Moją ulubioną dzielnicą jest West Village, Marcina Chelsea. Obie są pełne klubów, restauracji, targów, ulicznych biznesów i fajnych ludzi. Są niżej zabudowane i da się tam ładnie mieszkać. Apartamenty mają duże oka i generalnie jest swojsko. Lubimy jeszcze (i tam najczęściej się bawimy) Hell's Kitchen. Śmieszna nazwa jak na dzielnicę (Diabelska Kuchnia), ale w przeszłości była wylęgarnią światka przestępczego i stacjonowała tam mafia irlandzka. Teraz jest jednak ...

Nowy Jork. Życie kulturalne.

Nasz znajomy (a w zasadzie znajomy przyjaciółki) Ted, polecił nam odwiedzić słynne centrum Lincolna, dla sztuk scenicznych. Akurat grali Aidę, jedną z moich ulubionych oper Giuseppe Verdiego. Kupiliśmy więc bilety, długo szukając stosownego miejsca (w rezultacie okazało się świetne).  Przedstawienie z rozmachem, świetne głosy, zjawiskowa sceneria (pierwszy raz w życiu widziałem żywe konie na scenie i takie tłumy ludzi - kilkuset statystów). A jeszcze (również po raz pierwszy w życiu dla mnie) w oparciach foteli wyświetlały się napisy. Więc każdy wers był zrozumiały. Dobrze wydane pieniądze.  Opera nowojorska jest jedną z największych na świecie. W 1966 została przeniesiona do nowoczesnego centrum i mieści się pomiędzy ulicami 62 i 65 (wejście od Columbus Avenue).  Jeśli chodzi o nowojorską ofertę przedstawień, to jest o wiele większa niż londyńska. Ilość oferowanych spektaklów liczy się w setkach. Amerykanie uwielbiają występy na scenie i nawet w małych klubach, każdego w...

Nowy Jork. Życie nocne

Życie nocne w Nowym Jorku jest bardzo bogate, ale mniej perwersyjne, niż w Europie Zachodniej. Na całą metropolię przypada tylko jedna sex sauna, która ma dość niskie rekomendacje. W klubach poza nagimi tancerzami, niewiele się dzieje w tym zakresie. Są ciemne miejsca, gdzie można robić to, na co się ma ochotę z kim popadnie, ale patrząc na wszystko z perspektywy Amsterdamu, Paryża, Barcelony czy Londynu, jest jak w kościele.  Teraz w dobie PreP i PeP, wszyscy w Europie pieprzą się bez opamiętania, bo tabletki chronią ich prawie w pełni przed HIV. Poza tym są zabezpieczenia innego rodzaju, szeroko stosowane, a chroniące przed mniej groźnymi wirusami. Tutaj jestem mocno zdziwiony. Fetysze są ograniczone do zabawnych gierek, a nawet jak byłem ostatnio we Wrocławiu, to zapraszano mnie na fetysz party z pieskami (pieski to panowie w maskach psów i ogonkami, wiecie gdzie). W NYC jest znacznie porządniej. Wszystkie cuda i perwersje dzieją się na drugim wybrzeżu, w San Francisco. Jeśli ch...

Nowy Jork. American Dream.

W końcu pozwalam sobie na wolne, a chodzenie po ulicach Manhattanu, sprawia mi przyjemność. Często też przesiaduję w Central Parku, odkrywając jego różnorodność. Nowy Jork jest najprostszym miastem, jeśli chodzi o komunikację. Ulice mają numery, które są logicznie uporządkowane. Nie da się zgubić. Poza tym transport jest świetny. Nie dostrzegłem korków. Powietrze jest czyste i ulice też. Trochę mnie to zaskoczyło. Marcinowi miasto bardzo się podoba, choć on ma zupełnie inne potrzeby od moich. Ale mamy też zbiory wspólne. Na przykład dzisiaj spędziliśmy pół dnia oglądając miasto z góry, z wieżowca.  

Nowy Jork. Majówka.

Maj zaczął się od bardzo wiosennej pogody. 15 minut deszczu i 45 minut słońca. Wszystko kwitnie i pachnie. Studzienki buchają parą, a sygnały radiowozów, karetek i wozów strażackich, tworzą melodię miasta. W Nowym Jorku zostaniemy do końca miesiąca, ale coraz bardziej myślimy o przeprowadzce tutaj. To miasto spełnia nasze potrzeby. Jako jedyne na świecie. Drugi na liście jest Paryż, potem Londyn. Jeszcze pomyślę...  Od jutra ma być raczej tylko pięknie, więc czekamy na słońce i wszystkie cudowności związane z majem. 

Warszawa. Nie samą pracą, człowiek żyje.

  Tytuł przedni, ale gdybym po 10-godzinnym dniu pracy szedł spać, albo potrzebował odpoczywać, nie miałbym żadnego życia nocnego (co dla mnie jest essential). Więc jest tak: od poniedziałku do czwartku, nagrywam filmy z wykładami i krótkie tik toki oraz prowadzę zajęcia online. W piątki generalnie się gdzieś przemieszczamy i przygotowujemy wszystko do warsztatów. Sobotę i niedzielę spędzamy w sali szkoleniowej, gdzie prowadzę zajęcia, a Marcin ogarnia resztę spraw. Szaleję (my) w piątki i soboty. Błogosławieństwem jest to, że nie miewam kaców.