Pozwoliłem sobie dzisiaj leżeć w łóżku tak długo, jak było to przyjemne. Obudziłem się o 7:03, ale zmieniłem się do leżenia i przysnąłem. Od 9 rano, słuchałem relaksacyjnej muzyki i znów dopłynąłem na chwilę. W końcu o 11:15 wysłałem Marcina do sklepu, sam pozostając w łóżku. Wysłuchałem się w "Kolonię" Maxa Kierują i leżałem do momentu, gdy śniadanie było gotowe. Następnie kontynuowałem słuchanie pod prysznicem i na spacerze. Poszedłem na coś słodkiego, rozsiadłem się na kawiarnianym parapecie (przystosowanym do wypoczynku) i z zamkniętymi oczyma pogrążyłem się w lekturze. Tego mi potrzeba. I chciałbym tak częściej. A po kolacji, Marcin zrobił bio deser. Budyń malinowy że stewią, na bio mleku kokosowo ryżowym. Zaskakująco dobre!
W trakcie skoku z kwiatka na kwiatek, widać wolność
Zamiast szukać smaków z dzieciństwa, lepiej odkrywać nowe i iść kierunku słońca, dopóki nie zamienisz się w popiół. Telomery mają określoną długość, ale i tak lepiej skręcić kark tańcząc, niż czekać w uśpieniu na ostatni, możliwy podział komórek. Nie musisz rozumieć, a ja tłumaczyć...